niedziela, 27 czerwca 2010

A miało być tak pięknie ...

Niestety nie będzie mi dane sprawdzić się jako opiekun dzieci na koloniach. Niemniej dziękuję za trzymanie kciuków i słowa dopingu :) Może w przyszłym roku. Na chwilę obecną przygotowuję się do stażu w bibliotece, z którego bardzo się cieszę. Na razie wszystko jest na wstępnym etapie, ale mam nadzieję, że już wkrótce pobawię się w bibliotekarza:) Odpadły kolonie, opadł też trochę stres z nimi związany, dlatego myślę, że już niebawem wrócę z nowymi recenzjami:) A kolonie no cóż... szkoda, zwłaszcza, że większość rzeczy była już właściwie przygotowana, podobnie zresztą jak moje nastawienie. Życie czasem zaskakuje...

środa, 23 czerwca 2010

Już za parę dni, za dni parę ...

Wspomniany we wcześniejszych postach wyjazd na Mazury już niebawem stanie się faktem. Kolonie te zaprzątają moją głowę i mocno mnie absorbują, dlatego zmuszona jestem zrobić sobie małą przerwę w pisaniu
( chyba, że najdzie mnie niebywała wena i coś napiszę:). Póki co życzę Wam wspaniałej wakacyjnej pogody i trzymajcie za mnie kciuki, abym sprawdziła się jako wychowawca :)

wtorek, 15 czerwca 2010

Po lekturze Mariny stwierdziłam definitywnie, że klimat, który stwarza w swoich powieściach Carlos Ruiz Zafon chyba nie do końca mi odpowiada. Mrok, przygnębienie, wszechobecne uczucie osaczenia czy zbyt surrealistyczne tajemnice sprawiają, że z jednej strony ciekawa jestem kolejnych stron, ale z drugiej sama nie wiem czy chcę się dowiedzieć co zostało na nich napisane. 
Co można napisać o Marinie? Utrzymana w stylistyce grozy w pewnym stopniu nawiązuje do Cienia wiatru, natomiast skrywa w sobie zupełnie inne tajemnice. Nie ma tu cmentarzyska książek, ani dysput na ich temat, ale za to pełno absurdalnie niesamowitych historii, poruszających się kukieł i tajemniczych postaci. Głównym bohaterem jest piętnastoletni uczeń barcelońskiej szkoły z internatem Oscar Drai, który zafascynowany atmosferą secesyjnych pałacyków stale wśród nich spaceruje, chłonąc klimat otaczającej ich tajemniczości. To właśnie podczas takiej przechadzki poznaje Marinę-córkę właściciela jednego z nich, z którą niebawem złączy go wielka przyjaźń i tajemnica damy w czerni... 
Marina to trzymająca w napięciu ( chociaż nie brakuje momentów, kiedy akcja zwalnia, stając się wręcz nudną) opowieść, na kartach której przewija się wiele wątków i postaci, od przecudnej śpiewaczki operowej i jej opiekunów, poprzez malarza o słabym zdrowiu, na szalonym naukowcu kończąc. Każda postać w określony sposób związana jest z inną tworząc swoistą sieć, w którą wplecione zostały poszczególne historie i retrospekcje. Historia o życiu, śmierci i niedoskonałościach natury, których poprawiać człowiek nie powinien.
Czytając książkę, nie mogłam też oprzeć się wrażeniu, że ma w sobie coś z kiczu i przesady, a głównym bohaterom - Oscarowi i Marinie to chyba zabrakło instynktu samozachowawczego. Na chwilę obecną podziękuję  za Zafona, chociaż nie wykluczam, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
Post nieco chaotyczny, ale za to odzwierciedlający stan mojego umysłu po przeczytaniu Mariny.

poniedziałek, 14 czerwca 2010

:)

Za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam z dziećmi na kolonie na Mazury. Jeżeli znacie jakieś książki z mazurskimi legendami lub bajkami to napiszcie autora i tytuł. Będę wdzięczna za każdy komentarz. 
Marinę przeczytałam, ale chwilowo nie mam zbyt wiele czasu na napisanie czegokolwiek na jej temat. Jak znajdę chwilkę to wszystko nadrobię :).

wtorek, 8 czerwca 2010

Kwiat Pustyni - Waris Dirie , Cathleen Miller

"Matka nadała mi imię cudu natury: "Waris" to nazwa pewnego szczególnego pustynnego kwiatu. Widuje się go na pustkowiach sprawiających wrażenie, że nic żywego nie jest w stanie tam przetrwać". Imię wyjątkowe, podobnie jak osoba, która je otrzymała. Silna, od najmłodszych lat nieco zbuntowana oraz gotowa na wszelkie poświęcenie, aby spełnić swoje marzenia. Pomimo, że kochała swoich najbliższych, a Somalia napawała ją dumą to jednak z wieloma obyczajami nie była w stanie się pogodzić. Uciekała. Pieszo przebyła setki kilometrów, spotykając po drodze różnych ludzi, nie zawsze mających dobre zamiary, aż w końcu i do niej szczęście się uśmiechnęło. Przybyła do Londynu, w którym życie wcale nie okazało się prostsze.
Waris, wychowana w tradycyjnej nomadzkiej rodzinie, przeżyła w dzieciństwie obrzezanie, które okaleczyło ją nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim duchowo, rzutując na jej całe przyszłe dorosłe życie. To był punkt zwrotny. Mimo, że miała wtedy zaledwie pięć lat, doskonale pamięta ból i cierpienie, które jej zadano. Dziś jako znana modelka działa w Fundacji Ludnościowej ONZ, walcząc o zaprzestanie tak niehumanitarnych praktyk.
Kwiat pustyni to nie tylko ciekawie napisana autobiografia, ukazująca kolejne etapy kariery i działalności Waris Dirie, ale także publikacja, która wręcz namacalnie ukazuje zderzenie dwóch skrajnie różnych kultur, podkreślając jednocześnie mocny kontrast pomiędzy bogatym, pełnym możliwości Zachodem, a ubogimi, pustynnymi terenami Afryki. Nade wszystko jednak stała się dramatycznym świadectwem przeżytych upokorzeń i krzywd oraz głosem sprzeciwu wobec okrutnych praktyk obrzezania kobiet w wielu afrykańskich krajach.
Książka bardzo przyjemna, momentami zabawna, ale nie pozbawiona dramatyzmu, budząca w czytelniku różnobarwne uczucia, od radości, poprzez podziw, aż po poczucie braku sprawiedliwości. Naprawdę warto przeczytać, zwłaszcza, że książkę "pochłania się" błyskawicznie.

"Wychowawszy się w Afryce, nie nabyłam poczucia historii, które wydaje się tak ważne w innych częściach świata. Aż do roku 1973 język somalijski nie miał pisemnej formy przekazu, więc nie uczyliśmy się ani czytać, ani pisać... "

"Tak jak reszta rodziny nie wiedziałam ile mam lat [...] Dziecko rodzące się w moim kraju miało niewielkie szanse, że dożyje roku, więc nie uważano, aby zapisywanie daty było istotne..."

sobota, 5 czerwca 2010

Imię Róży - Umberto Eco


"Gdybym miał napisać opowiadanie kryminalne, jego akcja rozgrywałaby się w średniowiecznym klasztorze, a sama książka miałaby co najmniej 500 stron". Taką odpowiedź otrzymała redaktorka pewnej gazety, która, chcąc stworzyć cykl kryminalnych opowiadań pióra najlepszych pisarzy, poprosiła U. Eca o napisanie jednego z nich.

Jakiś czas potem powstaje Imię Róży - jedna z najznakomitszych książek XX wieku. Przenikliwa, inteligentna ( bo jakby inaczej;), ale nade wszystko trzymająca w napięciu powieść prowadzi czytelnika do opactwa benedyktyńskiego w północnych Włoszech, do którego przybywa były inkwizytor- brat Wilhelm z Bascavilli wraz ze swoim uczniem Adso, aby wziąć udział w teologicznej dyspucie na temat ubóstwa Chrystusa, które to stało się kością niezgody między braćmi minorytami, a papieżem. Jednak w tym samym czasie na terenie opactwa dochodzi do tajemniczego morderstwa, które w opinii opata Abbona rzuca hańbiące światło na to święte miejsce. Znając przenikliwość, talent oraz bystrość umysłu Wilhelma, Abbon prosi swojego gościa o pomoc. W czasie śledztwa w tajemniczych okolicznościach, pozornie według schematu zawartego w Apokalipsie św. Jana, giną kolejni mnisi, a trop prowadzi do biblioteki, która skrywa wiele tajemnic...

Imię Róży to nie tylko świetna powieść kryminalna, ale także studium ludzkiej natury oraz szkic średniowiecznej, surowej obyczajowości klasztornej, która nierzadko staje się przyczyną perwersyjnych nadużyć. Wyłaniający się z kart powieści obraz czternastowiecznego Kościoła katolickiego ukazuje zakłamanie, chciwość oraz upadek obyczajów jego przedstawicieli oraz wyznawców. Płynnie wplecione w nurt akcji retrospekcje i barwne opowieści nie tylko uzupełniają całość, ale podają wiele przykładów potwierdzających przewrotną działalność papieża, biskupów, a nawet samych zakonników, dla których walka z herezją oraz dobra doczesne skutecznie przesłoniły to, co w religii najważniejsze- Boga. Książka, pomimo swojego piękna, nie jest łatwa w odbiorze. Zmuszając do "wytężenia szarych komórek", pozwala poznać pewne fakty historyczne oraz zatopić się w zagmatwanych dyskusjach teologiczno-filozoficznych, które z kolei odsyłają do innych źródeł wiedzy. Utwór bardzo wymagający i myślę, że dopiero ponowna lektura pozwoli w stu procentach zrozumieć przesłanie autora. Niemniej zachwyciła mnie wspaniała proza (którą zawdzięcza się również pracy Adama Szymanowskiego- tłumacza) oraz niebanalność konstrukcji oparta na liturgii godzin - modlitwie praktykowanej głównie wśród duchowieństwa oraz wspomnieniach starego już Adsa, który dokonuje w pewnym sensie rozrachunku tamtego okresu oraz interpretacji opisanych wydarzeń.

Książka rewelacyjna. Przemyślana fabuła, ciekawie skonstruowany wątek kryminalny, będący jednocześnie kanwą dla teologiczno-filozoficznych rozważań oraz wiele ciekawych postaci ukazujących wachlarz ludzkich słabości i wad. Pisząc tę powieść, Eco udowodnił, że nie można odmówić mu erudycji.


Kilka cytatów, abyście poczuli klimat powieści :)

Postawiłem sobie za cel opowiedzieć o tych odległych wydarzeniach całą prawdę, prawdy zaś nie da się podzielić. lśni własnym blaskiem i nie chce by pomniejszały ją wzgląd na nasze dobro i nasze zawstydzenie ...

I kiedy nie wiedziałem uciekać li czy zbliżyć się bardziej, a w głowie pulsowało mi, jakby trąby Jozuego rozbrzmiewały, by zburzyć mury Jerycha ... ( str. 247)

- Adso - rzekł Wilhelm- zauważyłeś, że rzeczy najciekawsze dzieją się tu nocą. Nocą się umiera, nocą krąży po skryptorium, nocą sprowadza się w obręb muru niewiasty... (str. 268)

- O z pewnością- rzekł Wilhlem- trzy zaś i cztery daje siede, liczbę wyjątkowo mistyczną. a trzy pomnożone przez cztery daje dwanaście jak liczba apostołów, dwanaście przez dwanaście daje sto czterdzieści cztery, to jej liczbę wybranych... (str. 442)

Gdyby tego rodzaju wydarzenie zaszło pierwszej nocy, zaraz pomyślałbym o zmarłych mnichach, lecz teraz najgorszego gotów byłem spodziewać się po mnichach żywych ... ( str.456).

środa, 2 czerwca 2010

Egzamin dojrzałości - Lois Lowry


Imię Róży w toku, tak więc na dzielenie się wrażeniami przyjdzie jeszcze czas. Natomiast dziś coś zupełnie z innej beczki, w żadnej mierze nie korespondujące z formą, klimatem czy nawet poziomem wyżej wymienionej książki. Przeglądałam ostatnio biblioteczny regał z publikacjami młodzieżowymi i znalazłam to ... Egzamin dojrzałości. Skusiła mnie prosta choć może odrobinkę pretensjonalna okładka i krótki opis zamieszczony na jej odwrocie, który brzmi : Natalie Armstrong ma wszystko, o czym dziewczyna może marzyć: urodę i inteligencję, kochającą, wyjątkową rodzinę i wspaniałego chłopaka. Ale czegoś jej brakuje, a mianowicie odpowiedzi na bardzo ważne pytanie: "Kim jest moja matka?" Aby znaleźć na nie odpowiedź, siedemnastoletnia Natalie wyrusza w podróż, która być może doprowadzi ją do odkrycia tożsamości jej biologicznej matki. A jeśli Natalie rzeczywiście ją odnajdzie? Co się stanie, gdy spotkają się twarzą w twarz? Czytając ten opis wydawało mi się, że fabuła jest bardzo banalna, a temat wielokrotnie już wykorzystywany. Jednak wzięłam, przeczytałam i ... odłożyłam. Lektura łatwa, przyjemna, a w połączeniu z dosyć dużą czcionką nie wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu. Niemniej za wiele nie wnosi. Natalie podjęła decyzję o próbie odnalezienia matki, jej adopcyjni rodzice niechętnie się na to zgodzili, wielokrotnie wyjeżdżała, aż w końcu znalazła swoją rodzicielkę i na tym tak naprawdę historia się kończy. Spodziewałam się, że samo spotkanie z matką zostanie przedstawione nieco szerzej i z większą pomysłowością, a tymczasem wątek ten został spłycony do granic możliwości. Również postacie wydają mi się mało naturalne, a zwłaszcza adopcyjna mama głównej bohaterki, której zachowania jawią mi się jako infantylne i czasem niezrozumiałe, których nie usprawiedliwia nawet fakt, iż jest artystką. Podsumowując, książkę można polecić dla zabicia czasu i podjęcia jakiejkolwiek lektury ( w przypadku osób, które w ogóle nie czytają) z dopiskiem, iż nie należy spodziewać się niczego sensacyjnego :). Trochę sobie pomarudziłam. Być może wynika to z mojego "zaawansowanego" wieku oraz faktu, że okres młodzieńczych fascynacji mam już za sobą.

Deszczowej pogodzie mówimy stanowcze NIE ! Motyle w tle to mój osobisty sprzeciw wobec panoszącego się wszędzie deszczu :) !!!!!!!!