wtorek, 27 lipca 2010

Cały ten Kutz - Aleksandra Klich

Są już pierwsze pozytywne skutki stażu w bibliotece. "Przechwyciłam" dosyć poczytną serię, rozpoczynającą się od tomu  Naznaczona:) Na chwilę obecną nie mam jeszcze nic do powiedzenia na jej temat, dlatego skupię się raczej na niepokornej biografii Kazimierza Kutza- reżysera, polityka, a ostatnio i literata. Piątej strony świata nie miałam jeszcze okazji przeczytać ( jak tylko dostanie się w moje łapki to na pewno to zrobię) natomiast biografia, napisana przez Aleksandrę Klich, wydała mi się naprawdę ciekawa. Od razu zaznaczam, że nie jest to typowa biografia, ale raczej zlepek wypowiedzi ludzi kultury i polityki na temat szeroko rozumianej działalności Kutza począwszy od tworzonych przez niego filmów i przedstawień, na osobistych poczynaniach kończąc. Reżyser nie pozostaje dłużny i również komentuje wypowiedziane na swój temat opinie. Całość wypełnia narracja porządkująca tę wymianę zdań. Muszę jednak zmartwić tych, którzy spodziewają się przyjemnego "podglądania" znanej osoby.Lektura wymaga skupienia, ale w zamian daje możliwość poszerzenia horyzontów zarówno w zakresie sztuki filmowej, jak i historycznych faktów. Ciekawa konstrukcja, wiele cytatów oraz odrobina "ślonskij gotki" (śląskie rozmowy:) Czytało się rewelacyjnie, mimo że pana Kutza kojarzyłam do tej pory głównie z Paciorkami jednego różańca i Solą ziemi czarnej - filmami typowo śląskimi, ukazującymi, że Śląsk to coś więcej niż tylko region. Polecam wszystkim chociaż ostrzegam, że nie jest to łatwa proza.

wtorek, 20 lipca 2010

:)

Pozwólcie, że tylko się do was uśmiechnę i powiem, że praca w bibliotece naprawdę mi się podoba, chociaż nie jest tak bezproblemowa, jak się niektórym wydaje. Zbieram siły na napisanie postu, bo narobiło się trochę zaległości. Póki co tylko się melduję, żebyście o mnie nie zapomniały:)

Ps. Koszatniczka już się zadomowiła. Jest naprawdę urocza i pocieszna :)

środa, 7 lipca 2010

Zamieszanie


Mam trochę zaległości względem tego bloga. Obiecałam sobie, że po każdej, ale to każdej książce pojawi się post. I co ? Jednak z drugiej strony czuję się usprawiedliwiona. Wiele się ostatnio działo. Po pierwsze ten staż. Na chwilę obecną jestem na finiszu wszelkich formalności i od poniedziałku zaczynam :) Już mam lekkiego stresa... ale co tam przecież idę do biblioteki, a nie do kopalni głębionej. Musiałam przejść trzydniowe szkolenie aktywizacyjne, lekarza medycyny pracy i wypisać oczywiście kilka "niezbędnych" papierków. Poza tym od kilku dni opiekuję się znalezioną w parku koszatniczką, którą ktoś wypuścił. Niestety ... wszystko wskazuje na to, że jednak wypuścił. Przykre, ale prawdziwe. Dziś byłyśmy u weterynarza podciąć pazurki i na ogólnych oględzinach :) I co najlepsze nic nie zapłaciłam za wizytę. Taka nagroda, jak to określiła pani doktor za dobre serce:) Koszatniczka wygląda ogólnie na zdrową, bo szaleje w klatce i poza nią, a ja czasem nie mogę za nią nadążyć:) Jednocześnie uspokajam, że cały czas czytam, tego sobie nie odpuściłam, więc pojawią się recenzje, ale kiedy... trudno stwierdzić.