środa, 7 kwietnia 2010

Biała Masajka - Corrine Hoffman

Corinne Hoffman -właścicielka butiku z używanymi rzeczami przyjeżdża wraz ze swoim przyjacielem Markiem do Kenii, gdzie zamierzają spędzić cudowne wakacje. Wsiadając do samolotu, żadne z nich nawet nie przypuszcza, że ich drogi w jednej chwili się rozejdą, a życie Corinne zostanie odwrócone do góry nogami. Wszystko zaczyna się na promie płynącym do Mombasy, gdzie Corinne dostrzega w tłumie ludzi pięknego, ubranego w tradycyjny strój masajskiego wojownika, który przyciąga ją jak magnes, doprowadzając niemal do emocjonalnej ekstazy.

W jednej chwili dziewczyna podejmuje decyzję, że nie wraca do Europy, tylko zostaje ze "swoim Masajem". Wielkie, odurzające uczucie prowadzi Corinne do dzikiego buszu i skłania do zamieszkania w masajskiej wiosce u boku swego ukochanego wojownika Samburu-Lketingi, co wiąże się również z całkowitą zmianą stylu życia i zerwaniem z dotychczasowym sposobem myślenia.
Książka jest relacją z ponad czteroletniego życia w kenijskim buszu, gdzie "Biała Masajka" Corinne doświadczyła wielkiego szczęścia, ale i posmakowała goryczy porażki, bezsilności i rozczarowania. Niemal każdego dnia musiała zmagać się z afrykańską biurokracją, posuniętą nierzadko do granic absurdu, dzikimi i niehumanitarnymi praktykami obyczajowo-religijnymi, z obrzezaniem młodych dziewcząt na czele, a także z budowaniem trudnej małżeńskiej relacji ze swoim mężem. Początkowo wszystko było dla Corinne inne, dziwne, a codzienne zajęcia znacznie cięższe niż w jej rodzinnej Szwajcarii. Dzielnie jednak znosiła, w imię miłości do Lketingi, niewygody oraz brak wystarczającej ilości jedzenia
i wody pitnej. Wiele też zrobiła dla lokalnej społeczności, którzy widzieli w mzungu ( biały) kogoś, kto jest w stanie ich nakarmić i sprawić, aby życie było lżejsze. Z czasem jednak problemy i nieporozumienia z mężem brały górę, a nasiliły się jeszcze bardziej po narodzeniu córki Napirai, co ostatecznie skłoniło Corinne do opuszczenia Kenii...na zawsze.
Czytając książkę, odnosi się wrażenie, że jest ona przestrogą. Historia Corrine i Lketingi pokazała, że w zderzeniu tak skrajnie różnych kultur prezentujących odmienne spojrzenie na praktycznie wszystkie dziedziny życia, małżeństwo nie ma prawa bytu. Ani Corinne, ani Lketinga nie potrafili do końca wyzbyć się swojego tradycyjnego myślenia i całkowicie otworzyć na kulturę małżonka. Corinne jeszcze jakoś sobie radziła, natomiast Lketinga, zbyt mocno przywiązany do tradycji i obyczajowości Samburu, nie był w stanie uczynić tego dla swojej żony.
Tłem burzliwej miłości jest Afryka. Nie Afryka podziwiana przez pryzmat pięciogwiazdkowych hoteli i wycieczek na Safari, lecz Afryka dzika, tajemnicza i przede wszystkim niebezpieczna, ale jednocześnie piękna, pociągająca oraz kusząca wachlarzem barw i zapachów. Dzięki autorce czytelnik ma szansę doświadczyć, przynajmniej w niewielkim stopniu jej atmosfery i klimatu. Czytając opisy wschodów słońca, ma się wrażenie, że stoi się tuż obok Corinne i widzi dokładnie to samo co ona, a zwyczaje, które słowem naszkicowała w książce stają przed oczami jak żywe. Książka zatem jest bardzo realistyczna, nie pozbawiona humoru, ale i pełna dramatyzmu, wynikającego z nieumiejętności całkowitego wtopienia się w masajską kulturę i obyczajowość. To co raziło Coranne z humanitarnego punktu widzenia, dla Lketingi i jego najbliższych było najzupełniej normalne, co więcej nieprzestrzeganie surowych zasad prowadziło do śmieszności i wykluczenia społecznego. Nawet jednostki światłe i wykształcone, których przedstawicielem jest James-brat Lketingi, nie mają szans, aby porządek rzeczy, uznany w mentalności samburskiej jako święty, zmienić lub przynajmniej ograniczyć. Bez wątpienia książka zainteresuje każdego, kto chociaż skrycie marzy o poznaniu Afryki i jej kultury, a świetna, lekka narracja uczyni czytelnika towarzyszem
Coranne podczas jej czteroletniego pobytu w kenijskim buszu. Warto sięgnąć po „Białą Masajkę" oraz jej kontynuacje „ Żegnaj Afryko" i „Moja afrykańska miłość", aby poczuć prawdziwą Afrykę otoczoną aurą dzikości, tajemniczości, ale nade wszystko piękna i majestatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz