czwartek, 4 marca 2010

Anna Karenina - Lew Tołstoj

Książki XIX-wiecznych pisarzy nierzadko odstraszają przeciętnego czytelnika trudniejszym jezykiem, obfitującym w niezrozumiałe zwroty i wyrażenia oraz obiętością, która zwykle nie mieści się w jednym tomie, ale przynajmniej w dwóch czy trzech. Jednak czytając te dzieła dochodzę do wniosku, że są to utwory niezwykle dopracowane, dbające o najmniejszy szczegół oraz barwne ukazanie sytuacji społeczno-polityczniej miejsca, w którym została umieszczona akcja. Przykładem takiego dzieła jest bez wątpienia Anna Karenina Lwa Tołstoja, którą chciałabym nieco przybliżyć. Książka, mimo że obfituje w rozliczne opisy przyrody oraz analizy sytuacji politycznej carskiej Rosji, to jednak wciąga tempem akcji oraz wachlarzem barwnych i nietuzinkowych postaci.
Powieść ma jakby dwie osie akcji.
Pierwszą jest zakazana miłość tytułowej Anny i Aleksego Wrońskiego, która w zderzeniu z konserwatywną obyczajowością XIX-wiecznej Moskwy praktycznie nie ma prawa bytu. Anna, decydując się na porzucenie męża i synka skazała siebie na potępienie i wykluczenie z wszelkich kręgów towarzyskich wokół których skupia się całe życie moskiewskiej i petersburskiej arystokracji.
Drugą oś wyznacza życie spokojnego ziemianina, dziedzica Konstantego Lewina oraz jego żony Kitty Szczerbackiej, niegdyś upokorzonej przez Wrońskiego, którzy na rosyjskiej wsi odnaleźli swoją oazę spokoju. Całość wypełniają postacie poboczne, ale nie mniej barwne, frapujące czy czasem wręcz zadziwiające swoją głupotą, fałszywą religijnością czy nadmierną dbałością o konwenanse.
Osobiście uważam, że najciekawszą i zarazem najbardziej wyrazistą postacią jest, nie kto inny jak piękna Anna. Zagłębiając się w jej psychologiczny portret naszkicowany przez Tołstoja na kartach powieści, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest bohaterką pozytywną czy nie. Z jednej strony, opuszczając męża i syna, a łącząc się z Wrońskim, rozbiła swoją rodzinę oraz zniweczyła szansę Kitty na dobre zamążpójście, które zagwarantowałby jej właśnie Wroński. Z drugiej jednak trudno nie podziwiać za odwagę i determinację w dążeniu do własnego szczęścia. Pomimo ogromnej samotności i kpin kierowanych pod jej adresem, czytając książkę miałam wrażenie, że dla wielu kobiet, które oficjalnie opowiedziały się za piętnowaniem Anny, Karenina stała się uosobieniem głęboko skrywanych marzeń, wolności oraz zerwania jarzma konwenansów. Dla mnie Anna w dalszym ciągu pozostaje postacią, wobec której mam mieszane uczucia, co jednak nie przeszkadza, aby umieścić ją na liście moich ulubionych książkowych bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz