poniedziałek, 8 marca 2010

Katedra w Barcelonie - Ildefonso Falcones

Dosyć szybko, mówiąc kolokwialnie, uporałam się z Katedrą w Barcelonie I. Falconesa. Jakie zrobiła na mnie wrażenie? Muszę przyznać, że pozytywne. Świetnie spędziłam z nią czas, śledząc historię Aranua Estanyola, głównego bohatera, którego życie przypadło na jeden z najmroczniejszych i najokrutniejszych okresów w dziejach ludzkości- średniowiecze. Arnau jest synem chłopa pańszczyźnianego Bernata, którego sytuacja zmusiła do porwania swojego synka z zamku dziedzica i ucieczki, której celem stała się Barcelona. Dzięki niechętnej pomocy swojego szwagra, Bernat osiada w stolicy Katalonii, a po upływie roku i jednego dnia otrzymuje glejt, na mocy którego wraz z synem staje się wolnym obywatelem miasta. I tutaj zczyna się historia Arnaua- młodzienca, który ze skromnego tragarza protowego, w wolnych chwilach noszącego kamienie na budowę świątyni ku chwale swej ukochanej Madonny, przeistacza się, na skutek splotu wielu wydarzeń i nawiązanych, często zupełnie przypadkowo, znajomości w bogatego i niezwykle wpływowego patrycjusza, od którego zależny jest nawet sam król. Tak w wielkim skrócie można nakreślić fabułę. Zaznaczam ! Tylko nakreślić, ponieważ książka jest splotem wielu połączonych ze sobą wątków oraz płaszczyzną różnorodnych relacji i zależności pomiędzy poszczególnymi bohaterami.
I.Falcones w sposób niezwykle barwny ukazuje panoramę pięknej czternastowiecznej Barcelony wraz z okrutnymi prawami, którymi się rządzi. Nie brakuje tu naturalistycznych opisów wojen, epidemii, biedy i głodu. Zaś w szczególny sposób została skrytykowana Święta Inkwizycja-instytucja, która pod zasłoną troski o dusze wiernych, chciwie dąży do realizacji własnych, często nie mających nic wspólnego z zasadami chrześcijaństwa, interesów, a ludzie pokroju Arnaua służą jedynie jako szczeble w drabinie do celu.
Pomimo wielu negatywnych komentarzy i opinii, uważam powieść za godną polecenia. Oczywiście nie jako źródło naukowej wiedzy czy studium ludzkiej natury, ale przyjemną lekturkę do poduszki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz